A oto kolejna część naszych agencyjnych sposobów na udany brainstorming.
Almanach kreatywny
Na każdym serwerze ukryte jest coś, co zostało ongiś spisane, ale z pewnych powodów nie przeszło do realizacji. Warto gromadzić takie skarby i dokopywać się do nich, ale (UWAGA!) potraktować je tylko jako inspirację. Odgrzewane kotlety smakują bardzo słabo i świadczą o wątpliwej renomie restauracji – tak samo jest w przypadku agencji reklamowej. Możemy lekko opierać się także o sprawdzone pomysły, ale pod żadnym pozorem nie wolno dokonywać samokopiowania. Spróbujmy po prostu spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy, przewartościować je i osadzić w DNA marki, nad którą aktualnie pracujemy. Taki przegląd archiwalnych pomysłów i realizacji może być dobrą podstawą do dyskusji.
Naszą świątynią wiedzy wszelakiej jest grafik Marek, który z niejednego briefu… chleb jadł (dosłownie). Z rozrzewnieniem wspomina reklamę Prosakolepu i potrafi sięgnąć pamięcią do najbardziej odległych realizacji naszej agencji. Jest Dubledore’em grafiki i Tym, Którego Photoshop Zawsze Się Bał.
Wejdź w buty odbiorcy
Prawidłowe zdefiniowanie celów i insightów wymaga empatii i próby postawienia się w roli odbiorcy kampanii. Zdarza się, że w naszym zespole jest osoba, która w całości lub chociażby częściowo utożsamia się z grupą docelową. Słuchajmy uważnie jej opinii, wyłapujmy niuanse i zadawajmy szczegółowe pytania. Jeśli nie mamy takiej osoby w grupie, spróbujmy zrobić research wśród znajomych lub zabawmy się w aktorów, wcielając się w rolę reprezentanta naszego targetu. Jak to zrobić? Tworząc persony marketingowe. Często brief zawiera już opis persony marketingowej, ale bywa i tak, że musimy sami sobie taką zbudować. To trudne zadanie, ale też bardzo pouczające.
Odwrócona burza mózgów
To świetna zabawa, w której w końcu pomogą nam osoby mające tendencje do banowania wszystkiego. Polega ona na tym, że nie szukamy rozwiązania problemu, tylko jego przyczyn. Zastanawiamy się co zrobić, żeby wszystko zepsuć. W ten sposób wyeliminujemy rozwiązania, które się na pewno nie sprawdzą.
W praktyce wygląda to tak, że rozochoceni copywriterzy snują ponure wizje, których nie opisałby nawet sam Dante i trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby sprowadzić ich z powrotem na ziemię.
Praca w agencji reklamowej to w głównej mierze praca zespołowa. Ekipa nie powinna myśleć w ten sam sposób, ale zdecydowanie powinna być zgrana, a między jej członkami musi iskrzyć kreatywna energia – wtedy generowanie pomysłów może nie zawsze jest łatwe, ale na pewno przyjemne.