27.09.2022

Jesteśmy w Klubie Biznesu Warty Poznań!

Wspieramy lokalne inicjatywy Jesienią 2022 roku nasza agencja wraz z marką Wyklejacze dołączyła do grona partnerów Warty Poznań. Na mocy umowy zawartej do końca sezonu 2022/23 staliśmy się posiadaczem złotego pakietu w Klubie Biznesu. Warta Poznań to klub z ponad 100-letnią historią, który sportową determinację przekłada również na aspekty społeczne oraz biznesowe. Cieszymy się, że możemy być częścią Zielonej Społeczności…

08.04.2022

Kim są zawodowi wygrywacze konkursów?

Są sprytni, do mistrzostwa opanowali chłodną kalkulację, często nie grają fair, a korzyści jakie czerpią ze swojej pracy są niewyobrażalne. Mowa o zawodowych graczach w konkursach i loteriach, którzy grywalizację zamienili w swój sposób na życie. Jak działają? Co skłania ich do podejmowania się udziału w danym konkursie czy loterii? Czy gra jest warta świeczki? Czy marki organizujące konkursy mogą…

02.03.2022

Call to action – jak robić to dobrze?

„Kup”, „Wyślij”, „Sprawdź”. Widzisz to w każdym mailingu, na każdym landing page’u, w social mediach, w reklamach Google… CTA, czyli call to action, co znaczy dosłownie – wezwanie do działania, ma na celu właśnie zachęcić cię do wykonania pewnego zadania, które postawił przed tobą nadawca. Do tego w trybie rozkazującym, ale nie zawsze. CTA widzisz zwykle w formie buttona, czyli…

21.07.2021

Konkurs promocyjny – aspekty prawne

W poprzednim wpisie omówiliśmy szczegółowo wszystkie aspekty prawne i księgowe związane z organizacją loterii promocyjnych. Ogrom wytycznych, obowiązków i – nie ukrywajmy - kosztów, które spoczywają na organizatorach często sprawia, że klienci, którzy początkowo zgłaszają się do nas z prośbą o przygotowanie oferty na loterię, ostatecznie decydują się na konkurs. Ta forma aktywacji konsumenckiej jest o wiele prostsza w realizacji,…

23.06.2021

Loteria promocyjna – aspekty prawne

Lato w pełni, a to oznacza – wakacyjne konkursy i loterie konsumenckie! Marki często organizują akcje promocyjne, aby zwiększyć sprzedaż danego produktu. Kolorowe key visuale, atrakcyjne nagrody, jak np. wycieczki zagraniczne, samochody, vouchery na pokaźne sumy, zestawy promowanych produktów – to wszystko zobaczymy w punktach sprzedaży, w gazetkach promocyjnych i w internecie. Które z narzędzi wsparcia sprzedaży – konkurs czy…

19.03.2021

Real Time Marketing – zaczepiaj inteligentnie

Czasy smartfonów oraz tabletów z internetem i (przede wszystkim) mediami społecznościowymi zrobiły z nas rozpuszczonych do granic możliwości konsumentów. Nauczyliśmy się, że każdy nasz komentarz musi doczekać się odpowiedzi natychmiast! Marki, które nie odpowiadają klientom szybko na komentarze w mediach społecznościowych, są źle postrzegane. Natychmiastowość odpowiedzi w internetach przejawia się w wielu aspektach. Także w odpowiedzi na sytuację. Jakąkolwiek. Nazywamy…

27.01.2021

Trendy w content marketingu na 2021 rok

Z nadzieją, ale też (nauczeni zeszłorocznymi doświadczeniami) mimo wszystko z pewną taką nieśmiałością wkroczyliśmy w nowy rok i zastanawiamy się co też nam przyniesie. Rozpoczynamy więc przewidywania, wróżymy i analizujemy. A czego możemy się spodziewać po content marketingu w 2021 roku? Nie da się ukryć, że pandemia koronawirusa mocno wpłynęła na trendy w marketingu, również content marketingu.  
  1. Wartościowy…

19.11.2020

Jak móżdżymy w agencji reklamowej? Cz.2

A oto kolejna część naszych agencyjnych sposobów na udany brainstorming. Almanach kreatywny Na każdym serwerze ukryte jest coś, co zostało ongiś spisane, ale z pewnych powodów nie przeszło do realizacji. Warto gromadzić takie skarby i dokopywać się do nich, ale (UWAGA!) potraktować je tylko jako inspirację. Odgrzewane kotlety smakują bardzo słabo i świadczą o wątpliwej renomie restauracji – tak samo…

08.09.2020

Jak móżdżymy w agencji reklamowej? Cz.1

Każdy, kto chociażby otarł się o pracę w agencji reklamowej wie, że nie ma realizacji bez brainstormingu. Jest tyle technik prowadzenia burzy mózgów, ile agencji – chociaż istnieją pewne określone metody i scenariusze. W poniższym tekście wymienimy i opiszemy pierwszą część tych, które sprawdzają się u nas. Wodzu, prowadź. Oczywiście, jak przy każdej pracy zespołowej, potrzebny jest moderator, czyli osoba…

26.06.2020

Skuteczny program lojalnościowy B2B

Każdy z nas lubi, gdy inni zauważają i doceniają nasze oddanie sprawie, niezależnie od jej wagi. Ta zasada sprawdza się również w biznesie. Zauważony i odpowiednio doceniony pracownik lub partner biznesowy będzie świetnym reprezentantem naszej firmy w kontakcie z klientem, a na fundamencie jego zaangażowania zbudujemy silną markę. Stworzenie przemyślanego i skutecznego systemy gratyfikowania pracowników, np. za aktywną sprzedaż, nie…

20.05.2020

Naming – zaklinanie sukcesu

Nazwa firmy jest ważna – czy trzeba do tego przekonywać? Tak jak człowiek zaczyna robić pierwsze, dobre wrażenie od przedstawienia się, tak samo marka buduje świadomość wśród klientów i skłania ich do zakupu po pierwsze przez swoją nazwę. Powiedzmy sobie szczerze, Pola Negri bardziej kojarzy się z seksbombą kina niemego Hollywood niż Apolonia Chalupec, a Atelier Amaro może mieć większą…

30.04.2020

Kreatywne materiały marketingowe

(Nie)zwykły kubek, czyli jak personalizujemy materiały marketingowe Personalizację opartą o systemy CRM wszyscy znamy i uświadamiamy sobie jej działanie. Zostawmy jednak personalizację online i poświęćmy trochę więcej uwagi tej bardziej tradycyjnej. Personalizacja materiałów marketingowych nie sprowadza się do wykorzystania imienia klienta. Jest to oczywiście mile widziane, ale w pewnych kontekstach niewystarczające. Musimy o tym pamiętać szczególnie w przypadku marek i…

27.11.2019

Gra słów w komunikacji marketingowej

Trzeba przyznać, że nazwy gier słownych są nie mniej kreatywne, niż same gry, które z nich powstają. Idiomy, metafory, kolokacje, kalambury, przysłowia… Błyskotliwe zabawy językiem często spotykamy w różnego rodzaju przekazach marketingowych. Gra słów skutecznie pobudza aktywność odbiorców pod warunkiem, że zostanie w mig wyłapana. Dlatego, choć pokusa jest duża, nie należy brnąć w wieloznaczność zbyt głęboko. Przedstawiamy kilka przykładów…

03.10.2019

Jak powstają dobre slogany reklamowe?

Kiedy copywriter pochyla się nad klawiaturą, żeby stworzyć chwytliwe hasło, po jego głowie toczą się tysiące myśli, niczym gromady pingwinów przemierzających lodowce. Albo żadna, w zależności od tematu. Kreacja przekazu na tyle ciekawego, żeby przebił się w gąszczu najróżniejszych komunikatów, jest nie lada wyzwaniem. Copywriter powinien poczuć ciężar odpowiedzialności, ponieważ dobry slogan to solidna podstawa, na której firmy budują swój…

11.01.2019

Święta, święta i… korpoprezenty!

Wino? Banalne. Miód pitny? Jeszcze banalniejsze. Czekoladki? Stać nas na coś bardziej kreatywnego. Świąteczny prezent biznesowy to nie tylko sympatyczne podziękowanie za całoroczną współpracę. Ma on również wymiar strategiczny. Tak. Im bardziej się postarasz o wyjątkowość i personalizację upominku, tym większy zachwyt pojawi się na twarzy obdarowanego, a co za tym idzie, współpraca będzie chętniej kontynuowana w przyszłym roku. Dlatego…

11.01.2019

Better safe than sorry

Żyjemy w dobie Facebooka, Instagrama, Youtube’a, słowem – cyfrowego ekshibicjonizmu. Przyzwyczailiśmy się, że wszystko jest publiczne i na widoku. Również dane wrażliwe… Postawmy sobie jednak szczere pytanie: kto z nas faktycznie strzeże informacji o sobie? Wielu osobom wydaje się, że niektóre dane są bez znaczenia. Istnieją jednak pewne firmy, które patrzą na tę sprawę zupełnie inaczej, oczami wyobraźni widząc spore…

11.01.2019

Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy

Być czy mieć? Odwieczny dylemat… Część osób powie „być”, ktoś inny powie „mieć”, a kolejna grupa stwierdzi, że jedno nie wyklucza drugiego. Holistycznie rzecz można ująć tak: wszystkie istoty żywe dążą do zaspokojenia najbardziej podstawowych potrzeb: jedzenia i snu, człowiek zaś dodatkowo – do zaspokojenia potrzeby psychicznego bezpieczeństwa i szczęścia. Człowiek mający zabezpieczony byt materialny i środki odłożone na przysłowiową…

26.11.2018

Korzyści na start

Wdrożyliśmy program „Korzyści na start”, w ramach którego wybranym instalatorom, z okazji otwarcia nowego oddziału hurtowni Kaczmarek electric wysyłamy specjalny pakiet powitalny. Zawiera on zestaw wizytówek, które uczestnik rozdaje swoim znajomym zachęcając ich do zrobienia zakupów w nowo otwartym oddziale. Celem jest zmobilizowanie jak największego grona znajomych do odwiedzenia hurtowni. Dla wszystkich uczestników przewidzieliśmy atrakcyjne nagrody. Szczegółowy regulamin programu dostępny…

01.06.2018

FujiFilm X Sales System

Startuje program lojalnościowo-motywacyjny skierowany do pracowników sieci salonów AB Foto. Uczestnicy programu zbierają na karty przedpłacone punkty, które następnie mogą wymieniać na nagrody pieniężne. Nagrody przyznawane są za sprzedaż wyznaczonych produktów FUJIFILM. Szczegółowy regulamin programu dostępny jest pod linkiem: https://lookad.pl/regulamin-fujifilm/
Są sprytni, do mistrzostwa opanowali chłodną kalkulację, często nie grają fair, a korzyści jakie czerpią ze swojej pracy są niewyobrażalne. Mowa o zawodowych graczach w konkursach i loteriach, którzy grywalizację zamienili w swój sposób na życie. Jak działają? Co skłania ich do podejmowania się udziału w danym konkursie czy loterii? Czy gra jest warta świeczki? Czy marki organizujące konkursy mogą się ich obawiać?   Jak konkursy i loterie stały się biznesem? Konkursy i loterie konsumenckie są dość popularnym narzędziem marketingowym mniejszych lub większych marek. Aktywacje konsumenckie mają m.in. na celu zwiększenie sprzedaży, zrobienie miejsca na półce nowym produktom, zachęcenie do zaangażowania w życie marki, podniesienie świadomości marki czy ocieplenie jej wizerunku. To czy klient weźmie udział w konkursie jest uzależnione oczywiście od atrakcyjności nagrody. Spotykamy nagrody finansowe – często w zawrotnych kwotach, samochody, sprzęty RTV i AGD, rowery, hulajnogi lub mniejsze – nazywane przez agencje „nagrodami trzeciego stopnia” – jak np. sety produktowe. Gdyby tak się nad tym zastanowić, to branża konkursowa wygląda na całkiem dochodowy biznes. Często jedna wygrana znacznie przekracza roczny przychód, na który większość nas pracuje bardzo ciężko. I tutaj pojawiła się szansa dla osób, które – powiedzmy wprost – potrafią liczyć. Zawodowi gracze czy wręcz wygrywacze działają metodycznie. Jeśli kiedyś miałeś wrażenie, że ilekroć próbujesz o coś zagrać, a i tak nie wygrywasz i w ogóle konkursy i loterie są ustawione, to może być to wynikiem właśnie szerokiej działalności zawodowych wygrywaczy.   Jak oni to robią, że zawsze wygrywają? Pierwszym krokiem do wygranej jest kalkulacja. Gracz na podstawie rachunku prawdopodobieństwa oblicza szanse na wygraną i analizuje czy wysiłek mu się opłaca, czy nagroda jest wystarczająco atrakcyjna. Muszą wziąć pod uwagę podatek od wygranej. Najbardziej pożądane nagrody to oczywiście nagrody pieniężne i sprzęty o wysokiej wartości, które łatwo będzie opylić. Nie bez znaczenia jest też zasięg konkursu. Często bardziej opłacają się konkursy lokalne lub kierowane np. do klientów danej sieci handlowej. Dlaczego? Bo prawdopodobieństwo wygranej rośnie. Na podstawie kalkulacji powstaje strategia działania, która musi zakładać też to, ile wygrywacz zainwestuje w osiągnięcie celu, a inwestycje te potrafią być niemałe. Niektórzy gracze gotowi są zakładać wiele kont w bankach i brać kredyty tylko po to, żeby otrzymać jakąś premię dla klientów czy nagrodę. Niejednokrotnie udział w konkursie wiąże się z korzystaniem z wielu numerów telefonu, z których wysyłane są smsy konkursowe czy loteryjne. Kiedy szukasz w sieci handlowej produktu promocyjnego z etykietą uprawniającą do udziału w grywalizacji, może się okazać, że go po prostu nie znajdziesz. Zawodowy wygrywacz zdążył wykupić całą półkę, żeby zwiększyć swoje szanse. Często wygrywacze angażują w to więcej osób, prosząc np. rodzinę i znajomych, żeby kupili dla nich produkty w swoich pobliskich sklepach lub ogłaszają na grupach facebookowych chęć przyjęcia (oczywiście nieodpłatnie) np. jak największej ilości opakowań po batonikach. Niektórzy później po prostu sprzedają je za niemałe sumy, wykorzystując popularność konkretnej zabawy, czyli zarabiają nie biorąc nawet udziału w aktywacji konsumenckiej. Naklejki za Słodziaki – mówi Wam to coś? Kupowanie lajków jest kolejną metodą działania zawodowych wygrywaczy. Dotyczy to konkursów w mediach społecznościowych, w których liczy się np. liczka lajków pod zdjęciem lub komentarzem. Taką „usługę” można bez problemu znaleźć w internecie i to niedrogo. Konkursy z jury, kiedy trzeba wykazać się kreatywnością – napisać wiersz, historię, limeryk, wymyślić hasło – to również bułka z masłem. Wystarczy pomyśleć, co takie jury chwyci za serce. A chwyci na pewno opowieść o chorobie, niepełnosprawności, heroizmie, pokonywaniu własnych ograniczeń czy niespełnionej lub – wręcz przeciwnie – szczęśliwej miłości, która nie miała prawa się wydarzyć.   Organizatorze, bądź czujny! Na tle powyższych strategii wybija się szczególnie jedna metoda. Poprzednie wiążą się ze sprytem, podejmowaniem kosztów i ryzyka, ta natomiast budzi niepokój i organizatorzy aktywacji konsumenckich powinni być na nią bardzo wyczuleni. Chodzi o szczegółowe analizowanie regulaminów i wyłapywanie w nich luk. Umówmy się, że przy obecnych przepisach RODO, które są bardzo restrykcyjne i wielu organizatorów nadal się w nich gubi, nie jest trudno znaleźć lukę zapewniającą niezłe pieniądze. Niektórzy zawodowi wygrywacze znają się na przepisach doskonale i sami potrafią wykryć słabą stronę regulaminu, inni korzystają z porad prawnych. Takie działania prowadzą do zgarnięcia nagrody specjalnej od organizatora za pomoc, szantażowania zgłoszeniem organizatora do odpowiedniego urzędu, zwycięstwa w konkursie z palcem w nosie. Mając na uwadze powyższą metodę działania zawodowych wygrywaczy, marki powinny korzystać ze wsparcia doświadczonych agencji, najlepiej współpracujących z dobrą kancelarią prawną, specjalizującą się w opracowywaniu regulaminów akcji konsumenckich, a także dysponujących własną komórką RODO, która zadba o wszystkie zapisy związane z ochroną danych osobowych.
„Kup”, „Wyślij”, „Sprawdź”. Widzisz to w każdym mailingu, na każdym landing page’u, w social mediach, w reklamach Google… CTA, czyli call to action, co znaczy dosłownie – wezwanie do działania, ma na celu właśnie zachęcić cię do wykonania pewnego zadania, które postawił przed tobą nadawca. Do tego w trybie rozkazującym, ale nie zawsze. CTA widzisz zwykle w formie buttona, czyli przycisku, do którego został podpięty link kierujący do tego, co tak naprawdę w zamyśle nadawcy powinieneś zobaczyć. Może to być podstrona z wyprzedażą pewnych produktów, dedykowana oferta, formularz kontaktowy czy miejsce, z którego możesz pobrać e-booka. Call to action często kończy się wykrzyknikiem, aby zrobić na tobie jeszcze większe wrażenie i jeszcze bardziej cię zmotywować do działania, wręcz tobą wstrząsnąć. „Zobacz więcej!”, „Wejdź!”, „Zamów!”. A teraz zastanów się czy krzyczenie do ciebie, abyś coś zrobił naprawdę zachęca cię do działania? Nie czujesz się przypadkiem osaczony i delikatnie napastowany marketingowo? No właśnie. Nie dziwię się. Dzisiejszy klient jest dużo bardziej wymagający niż się nam – marketerom – wydaje i słusznie, bo przecież to o jego kasę cała ta gra się toczy. A skoro płacisz, to i masz święte prawo wymagać. Gdyby tak wniknąć w temat i pomyśleć o kimś dla nas najważniejszym – czyli o nas samych – to okazuje się, że oczekujemy od treści reklamowych czegoś więcej. Czego? Czegoś bardziej personalnego. Lubimy, kiedy nasze ambicje zostają połechtane, kiedy czujemy się ważni, prawda? Lubimy czuć sprawczość. Czy w związku z tym wolisz komunikat „Dodaj do koszyka”, czy „Dodaję do koszyka”? W tym drugim przypadku już cichutko odzywa się twoje poczucie władzy i panowania nad sytuacją. Nikt ci nie mówi czy nie krzyczy do ciebie, żebyś dodał do koszyka coś, co jest ci potrzebne. Po co krzyczeć? I tak chciałeś to kupić. Dużo chętniej kliknę z newslettera w link do artykułu, kiedy nie czuję presji pod tytułem „czytaj dalej” – dodatkowo, w tym komunikacie słowo „dalej” osobiście odczytuję jako próbę poganiania. Nic przyjemnego. Komunikat, który daje poczucie sprawczości, jak np. „chcę dowiedzieć się więcej” sprawi, że kliknę chętniej. Jest to najprostszy przykład, ale z CTA można uczynić jednym z najmocniejszych punktów materiału marketingowego i zamknąć w paru słowach bardzo fajny, błyskotliwy przekaz. Wydawałoby się więc, że zasada jest prosta i teraz już wiemy o call to action wszystko. Co to za filozofia sklecić dwa czy trzy słowa i podać je w spersonalizowany sposób? Nic bardziej mylnego. Marketerzy, copywriterzy, magicy władający contentem niczym różdżką, muszą wykazywać się niejednokrotnie większą kreatywnością, kiedy szukają tego jednego krótkiego zwrotu niż podczas pisania całego artykułu, do którego przeczytania call to action ma zachęcać. Ułożenie dobrego, spełniającego swoją rolę call to action, to nie takie w kij dmuchał. Komunikat musi pasować do całości contentu i NAPRAWDĘ sprawiać, że osoba po drugiej stronie pomyśli sobie: „Tak, wejdę na tego landing page’a; przeczytam ten artykuł, bo zapowiada się ciekawie; rozważę zakup tej karmy dla mojego psa, a przynajmniej wejdę na stronę produktu i przeczytam skład”. I tutaj marketingowiec czy copywriter musi zabawić się w psychologa, skorzystać z person marketingowych, żeby wejść w buty klienta i zacząć myśleć jak on. Jak bym chciał – na miejscu naszego klienta – żeby się do mnie zwrócono? Co mnie obudzi i skłoni do podjęcia akcji? Dobór odpowiedniego sformułowania jest uzależniony od wielu czynników, których należy szukać również u konkurencji, czyli w komunikacji, jaką lider na rynku stosuje wobec swoich klientów. Nie chodzi o kopiowanie, ale o inspiracje i obranie pewnego kierunku prowadzenia rozmowy z klientem. Sprawdzanie mailingów, social mediów czy stron www konkurencji jest bardzo przydatne pod kątem tworzenia CTA. Warto też podglądać najlepszych, którzy nie są wcale naszą konkurencją, ale po prostu potrafią w contenty.
W poprzednim wpisie omówiliśmy szczegółowo wszystkie aspekty prawne i księgowe związane z organizacją loterii promocyjnych. Ogrom wytycznych, obowiązków i – nie ukrywajmy – kosztów, które spoczywają na organizatorach często sprawia, że klienci, którzy początkowo zgłaszają się do nas z prośbą o przygotowanie oferty na loterię, ostatecznie decydują się na konkurs. Ta forma aktywacji konsumenckiej jest o wiele prostsza w realizacji, jednak stawia przed uczestnikiem nieco większe wymagania i angażuje go czasowo, dlatego nagrody w konkursach muszą być maksymalnie atrakcyjne, a komunikacja apetyczna i chwytliwa. Wróćmy jednak do meritum, czyli aspektów prawnych dotyczących konkursów promocyjnych, ale najpierw…   Czym jest konkurs promocyjny? W dużym skrócie – konkurs konsumencki, w przeciwieństwie do loterii, wymaga już od uczestnika użycia swoich umiejętności, aby z sukcesem wykonać stawiane przed nim zadanie. Zadanie to jednak musi być możliwie jak najprostsze, aby nie zniechęcało do udziału. Najczęściej uczestnik ma szansę wykazać się swoimi talentami plastycznymi, literackimi czy ogólnie rzecz biorąc kreatywnością i błyskotliwością. Organizator może poprosić uczestnika o wymyślenie ciekawego hasła reklamowego dla promowanego produktu, zrobienie i wysłanie zdjęcia z użyciem promowanego produktu – możliwości są praktycznie nieograniczone. Narzędziami, które wykorzystujemy do zbierania zgłoszeń są wciąż smsy, ale także dedykowane, przyjemne dla oka landing page. Spośród nadesłanych rozwiązań komisja wybiera te, którym chce przyznać nagrody pieniężne bądź rzeczowe. Zazwyczaj powołuje się komisje kilkuosobowe i liczy się średnią ocen danych zgłoszeń, jednak czasami polega się na subiektywnej ocenie organizatora na podstawie ustalonego wcześniej kryterium oceny.   Konkurs promocyjny vs. polskie prawo Konkurs promocyjny nie wymaga od organizatora pozyskania żadnych wyjątkowych zezwoleń, co więcej – nie jest w żaden sposób regulowany przez instytucje państwowe. W przypadku konkursów musimy liczyć się tylko i wyłącznie z dwoma artykułami Kodeksu Cywilnego: 919 i 921. Dotyczą one przyrzeczenia publicznego w zakresie równych praw uczestników w kontekście samej zabawy konkursowej, jak i wydania nagród. Zasady przeprowadzania konkursu są zawarte w regulaminie, opracowanym przez organizatora. W przypadku konkursu promocyjnego, podobnie jak w loterii, nie unikniemy podatku dochodowego. Rozliczenie z Urzędem Skarbowym jest jednak o niebo prostsze. W tym przypadku jest to zryczałtowany podatek dochodowy w wysokości 10% wartości nagrody i nie jest on pomniejszony o koszty jego uzyskania. Jeżeli laureatem konkursu jest osoba fizyczna, to podatek ten powinien zapłacić organizator konkursu. W przypadku konkursu dla uczestników prowadzących działalność gospodarczą można ten obowiązek przenieść na uczestnika. Nagroda wygrana przez osobę prowadzącą działalność powinna być potraktowana jako przychód z działalności gospodarczej, a więc opodatkowana według przyjętej przez firmę skali podatkowej.   Konkurs czy loteria? Co wybrać? Na samym początku tej części wpisu chcemy podkreślić, że nie odpowiemy jednoznacznie na to pytanie ? Marki zawsze rozważają decyzje o przeprowadzeniu akcji promocyjnych w oparciu o szereg różnych czynników. Kluczowym kryterium jest oczywiście osiągnięcie założonego celu, a jest nim zawsze stymulacja klientów do zrobienia zakupów. Podstawową zmienną są – nie ukrywajmy – koszty, które pozwolą osiągnąć ten cel – im mniejszy koszt przy satysfakcjonujących efektach, tym lepiej. W przypadku loterii promocyjnej same koszty bazowe robią się wysokie i często stanowią lwią część budżetu marketingowego. Przy organizacji konkursów klient nie ponosi żadnych kosztów bazowych, z wyjątkiem opłat prawnych, jakie wynikają z konieczności opracowania regulaminu. Loterie są w związku z tym dużo droższe, a należy pamiętać także o tym, że musi je prowadzić osoba posiadająca stosowne uprawniania. Kryteria wyłaniania zwycięzców też nie pozostają bez znaczenia. W przypadku konkursów przed uczestnikiem stawiamy większe wyzwanie, jednak przeprowadzenie loterii jest dużo bardziej skomplikowane po stronie organizatora. Należy rozważyć wszystkie za i przeciw, aby rozwiązanie było jak najbardziej opłacalne dla obu stron. Przyjmuje się, że jeżeli chcemy osiągnąć spektakularny sukces w liczbie otrzymanych zgłoszeń, to idealnym narzędziem, aby to osiągnąć będzie zorganizowanie loterii promocyjnej, która wygeneruje nam dziesiątki tysięcy zgłoszeń. W przypadku konkursów możemy liczyć na znacznie mniejszy wynik, bo ok. 2-5 % wszystkich zgłoszeń wygenerowanych w ramach organizacji loterii.
Lato w pełni, a to oznacza – wakacyjne konkursy i loterie konsumenckie! Marki często organizują akcje promocyjne, aby zwiększyć sprzedaż danego produktu. Kolorowe key visuale, atrakcyjne nagrody, jak np. wycieczki zagraniczne, samochody, vouchery na pokaźne sumy, zestawy promowanych produktów – to wszystko zobaczymy w punktach sprzedaży, w gazetkach promocyjnych i w internecie. Które z narzędzi wsparcia sprzedaży – konkurs czy loteria – jest bardziej opłacalne z perspektywy klienta? Porównamy je biorąc pod uwagę bardzo ważne aspekty prawne. W poniższym wpisie zajmiemy się loterią promocyjną, kolejny będzie dotyczył konkursów. Czym jest loteria promocyjna? Organizację loterii promocyjnych reguluje w Polsce Ustawa z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych. Według niej loteria promocyjna to gra, której warunki określa regulamin oraz gra w której uczestniczy się przez nabycie towaru, usługi lub innego dowodu udziału w grze. Innymi słowy, loteria promocyjna charakteryzuje się tym, że uczestnik bierze w niej nieodpłatnie udział po zakupie towaru, usługi lub innego dowodu udziału w grze, który marka oferuje w sprzedaży i zależy jej na tym, aby produkt po prostu się szybko sprzedał. W zamian organizator loterii oferuje nagrody rzeczowe lub pieniężne, które są rozlosowywane wśród uczestników zabawy. W przypadku loterii – jak sama nazwa wskazuje – o wygranej decyduje przypadek, a uczestnik nie podlega takiej weryfikacji, jak w przypadku konkursu, o czym opowiemy więcej w kolejnym wpisie. Próg wymagań stawianych przed uczestnikami jest tutaj dużo mniejszy, dlatego właśnie loterie promocyjne generują zdecydowanie więcej zgłoszeń niż konkursy. Loterii nie można przeprowadzić ot tak, bez specjalnego przygotowania. Ilość wymagań prawnych może zaskoczyć każdego. Konieczne jest bowiem uzyskanie stosownego zezwolenia lub skorzystania z pomocy agencji reklamowej, która w sposób kompleksowy przygotowuje i przeprowadzi akcje. Loteria promocyjna vs. polskie prawo Doświadczona agencja reklamowa obsługująca loterie promocyjne powinna w imieniu klienta zadbać o szereg formalności, bez których akcja nie może ruszyć. Co więc robimy?
  1. Przygotowujemy i składamy wniosek w Izbie Administracji Skarbowej o zezwolenie na urządzenie loterii (agencja w imieniu klienta prowadzi z Izbą Administracji Skarbowej konsultacje dotyczące mechaniki przygotowanej loterii). Często agencja musi monitorować proces związany z uzyskaniem zgody.
  2. Dokonujemy opłaty na rzecz Izby Administracji Skarbowej (za wydanie zezwolenia należy zapłacić 10% wartości puli nagród brutto, jednak nie mniej niż 2122 zł).
  3. Powołujemy komisję, w składzie której musi obowiązkowo znaleźć się osoba z uprawnieniami do nadzoru nad tego typu akcjami (posiadająca aktualne świadectwo kwalifikacji Ministerstwa Finansów).
  4. Przygotowujemy projektu regulaminu loterii.
Nadzór agencyjny W trakcie realizacji agencja powinna zapewnić nadzór nad loterią, który zawsze obejmuje:
  1. Przygotowanie dokumentacji związanej z funkcjonowaniem loterii zgodnie z wymogami ustawy hazardowej;
  2. Przygotowanie na rzecz urzędu dokumentacji związanej z rozpoczęciem loterii;
  3. Przygotowanie na rzecz urzędu dokumentacji związanej z prowadzeniem wymaganych ewidencji oraz z zamknięciem tych ewidencji;
  4. Nadzór postępowania reklamacyjnego;
  5. Opracowanie dokumentacje z przebiegu loterii na potrzeby urzędu.
Opłaty administracyjne Uruchomienie loterii promocyjnej wiąże się z pewnymi opłatami administracyjnymi. Pominięcie któregoś z elementów, o których pisaliśmy wyżej lub właśnie opłat skutkuje tym, że loteria jest nielegalna. Dodatkowo, agencja powinna mieć w swoich szeregach osobę, która posiada certyfikat organizacji loterii i na tej osobie będzie spoczywać odpowiedzialność karno-skarbowa. Za co płaci klient? Klient musi zapłacić podatek od nagród o wartości powyżej 2280 zł brutto, ale tylko w przypadku, kiedy organizator będzie chciał przekazać pieniądze zwycięzcy na opłacenie takiego podatku. Wówczas do nagrody dolicza się 11,111% jej wartości. Jeżeli zostanie przyjęte takie rozwiązanie, to podatek wchodzi do puli nagród. W przypadku nagród finansowych, zwycięzca loterii swoją nagrodę otrzymuje już po potrąceniu 10-procentowego podatku. W przypadku nagrody rzeczowej, laureat loterii przed wydaniem nagrody powinien sam wpłacić organizatorowi zryczałtowany podatek dochodowy w wysokości 10% wartości nagrody. Klient powinien uiścić opłatę za tzw. gwarancję bankową, która musi być wystawiona na kwotę równą puli nagród brutto i obowiązywać jeszcze pół roku po zakończeniu loterii. Wcześniej jednak należy złożyć wniosek o przygotowanie gwarancji bankowej. Wysokość opłaty zależy od banku, a kwoty mogą się diametralnie między sobą różnić.     Cały proces organizacji loterii promocyjnej musi być precyzyjnie zaplanowany, a agencja powinna działać według ściśle określonego harmonogramu. Jak widać wyżej, formalności jest bardzo wiele, a do tego Izba Administracji Skarbowej ma aż dwa miesiące na wydanie pozwolenia organizacji loterii.  
Czasy smartfonów oraz tabletów z internetem i (przede wszystkim) mediami społecznościowymi zrobiły z nas rozpuszczonych do granic możliwości konsumentów. Nauczyliśmy się, że każdy nasz komentarz musi doczekać się odpowiedzi natychmiast! Marki, które nie odpowiadają klientom szybko na komentarze w mediach społecznościowych, są źle postrzegane. Natychmiastowość odpowiedzi w internetach przejawia się w wielu aspektach. Także w odpowiedzi na sytuację. Jakąkolwiek. Nazywamy to real time marketingiem.   RTM – zasady gry Wydawałoby się, że internetowy viral jest dziełem przypadku, jednak opracowywanie chwytliwych komentarzy to właściwie osobna dziedzina wiedzy i nie sposób przekazać jej całej w krótkim wpisie. Skupmy się więc na kwestiach najbardziej istotnych. RTM, czyli marketing czasu rzeczywistego, to sformułowana szybko riposta na wszelkie aktualne wydarzenia (np. społeczne, kulturowe, polityczne czy reklamowe). Dokładniej, chodzi o błyskotliwe wykorzystanie tych wydarzeń do własnych celów marketingowych. Główną rolę w RTM odgrywają social media, które są najlepszym, najtańszym i najszybszym przekaźnikiem komentarza. Czas liczy się tutaj niezmiernie. Tak naprawdę, nasza odpowiedź na bieżące wydarzenia powinna pojawić się w sieci tak szybko, jak to możliwe, najlepiej już w kilka-kilkanaście minut od ich wystąpienia. Odpowiedni refleks decyduje o powodzeniu akcji. Oczywiście, trafność przekazu pod względem treści, dowcipu i grafiki jest kluczowa. Można również zaplanować RTM i odnieść się do wydarzeń, które następują regularnie, np. wszelkich świąt, dnia kota, budowlańca, tłustego czwartku – możliwości są nieograniczone, ale należy bardzo wnikliwie śledzić trendy i być na bieżąco… ze wszystkim. Zastanów się czym żyją teraz Twoi klienci i wykorzystaj to. Idealnie byłoby, gdyby komentarz w pewien sposób wiązał się z naszą marką, usługą czy produktem.   Tak się to robi Pamiętacie jeszcze San Escobar? Na pewno pamiętacie. Trudno powiedzieć czy sama wpadka utkwiła nam wszystkim w pamięci, czy virale, które powstały na jej fali. Jednym z najlepszych przykładów wykorzystania San Escobar jest post platformy sprzedaży gier G2A informujący o tym, że miasto San Escobar jest już dostępne w grze Grand Theft Auto. Zagralibyście? Premiera nowej odsłony słynnej disney’owskiej animacji „Król Lew” również nie przeszła bez echa wśród najróżniejszych marek. KFC w mediach społecznościowych zamieściło zdjęcie shake’a trzymanego w dłoniach unoszących go wysoko na tle wschodzącego, afrykańskiego słońca z dopiskiem: „Shake KFC tak cudownie to brzmi” – mhm, to nie byle bzik! Trzeba przyznać, że iPhone 6Plus firmy Apple zaliczył wtopę techniczną już na samym początku. iPhone, bowiem wyginał się. Na uszczypliwości ze strony innych marek, nie trzeba było długo czekać. Kit Kat wystosował jasny komunikat: „We don’t bend, we #break!”, znakomicie wykorzystując właściwości swojego produktu w kontekście niezręcznej sytuacji giganta technologicznego. Heineken, natomiast wyraził swoje wsparcie dla Apple, pokazując zdjęcie wygiętego kapsla i zapewniając, że nie ma się czym przejmować, bo im zdarza się to bez przerwy.   Przed zastosowaniem RTM skonsultuj się ze specjalistą To, że real time marketing musi być dobrze przemyślany jest jasne, ale działom kreatywnym zdarza się o tym zapomnieć. Jeśli wpis po prostu nie jest śmieszny – pół biedy. Jeśli jest obraźliwy, nie tylko trzeba się gęsto tłumaczyć, ale także można nieodwracalnie zniszczyć swój wizerunek. Z takim problemem spotkał się Tiger, który z okazji 73. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego wstawił na Instagrama zdjęcie… środkowego palca przewiązanego kokardą z dopiskiem „1 sierpnia Dzień Pamięci”. Na tym jednak nie poprzestał. Opis zdjęcia głosił: „Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!”. Nie trzeba dodawać, że ten wyjątkowo kwaśny wpis spotkał się z ogólną krytyką. Swoje oburzenie wyraziło również Muzeum Powstania Warszawskiego 1944, a przeprosiny marki nie wystarczyły, aby zniwelować niesmak. Ten błąd zapewne kosztował firmę Maspex utratę wielu klientów.   Spróbuj i przyciągnij uwagę Real time marketing jest dużo skuteczniejszą formą komunikacji z rynkiem niż zwykłe wpisy, ponieważ w większym stopniu zachęcają odbiorców do interakcji, co może się przełożyć na niewyobrażalny sukces marketingowy. Przekaz powinien być zabawny, a nawet zaczepny. W sposób oczywisty zaczepiamy naszych odbiorców, ale również inne marki czy osoby publiczne. Pułapką jest przecenienie swojego poczucia humoru. Internet pamięta słabiznę i nie omieszka jej wypomnieć! Zanim post trafi na fanpage, koniecznie trzeba upewnić się, że jest dobry i wartościowy. Lepiej poświęcić chwilkę więcej na dopracowanie przekazu niż odkręcać wtopę.
Z nadzieją, ale też (nauczeni zeszłorocznymi doświadczeniami) mimo wszystko z pewną taką nieśmiałością wkroczyliśmy w nowy rok i zastanawiamy się co też nam przyniesie. Rozpoczynamy więc przewidywania, wróżymy i analizujemy. A czego możemy się spodziewać po content marketingu w 2021 roku? Nie da się ukryć, że pandemia koronawirusa mocno wpłynęła na trendy w marketingu, również content marketingu.  
  1. Wartościowy content ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej
Blokady związane z pandemią pokazały nam jedną bardzo smutną prawdę: jeśli nie ma Cię w internecie to tak, jak byś nie istniał. Długo będziemy pamiętać panikę, z jaką przedsiębiorcy przenosili swoje biznesy do sieci. Jest niemal pewne, że ta tendencja się utrzyma, a więc konkurencja będzie stale rosła w onlinie. Firmy będą musiały podnosić budżety na marketing internetowy i inwestować w wartościowy content, który pozwoli im się wyróżnić. W momencie, kiedy jesteśmy zmuszeni korzystać z technologii w życiu codziennym, treści, które znajdujemy w internecie są istotnym elementem na naszej ścieżce zakupowej. Klienci będą oczekiwali szybkiego zaspokojenia potrzeby informacji, będą potrzebowali natychmiastowej odpowiedzi. Jeśli tego nie dostaną – przejdą na inną stronę. Stałe udoskonalanie contentu jest więc wytyczną dla marketerów na rok 2021.
  1. Maksymalna personalizacja komunikatów pomoże utrzymać klientów
Jako konsumenci oczekujemy indywidualnego taktowania i identyfikacji naszych potrzeb. Korzystanie z informacji o każdym użytkowniku Twojej witryny, aby zachęcić go do zaangażowania i zakupu, to klucz do sukcesu. Dobry content będzie Twoim sprzymierzeńcem. Jeśli Twoja klientka np. przeczytała połowę tekstu dotyczącego codziennej, pełnej pielęgnacji skóry twarzy, prześlij jej check listę z krokami skutecznej pielęgnacji, kiedy następnym razem odwiedzi Twoją stronę. Rozwijać się będą narzędzia umożliwiające prawidłową identyfikację potrzeb klientów, aby dotrzeć do nich z wartościowym przekazem.
  1. Streaming video
Spotkania, szkolenia i konferencje ze względu na obecną sytuację są najczęściej odwoływane lub… przenoszą się do sieci. To bardzo wygodne rozwiązanie, choć niestety uniemożliwia networking. Videokonferencje są zdecydowanie bardziej popularne niż w 2019 roku i trzeba przyznać, że świetnie się sprawdzają (oczywiście pod warunkiem, że nie ma problemów technicznych). Przybyło też narzędzi, które umożliwiają streamingi online. Marki, aby pozostać blisko klientów, stawały się gospodarzami najróżniejszych wydarzeń online. Dzięki temu budowały zaangażowanie, generowały leady, a nawet niejednokrotnie dochód. Klienci, z braku alternatywy, przyzwyczaili się do tego typu komunikacji i będą poszukiwali interesujących ich informacji właśnie w tej formie.
  1. Treści pełne empatii
W ostatnich miesiącach każdy z nas potrzebował, żeby chociaż na sekundę zwrócić się w jego kierunku. Potrzebował otuchy, wsparcia. Dlatego content, który będziesz kierować do swoich klientów w tym roku, powinien być dla nich pozytywnym, czasem nawet bardzo osobistym doświadczeniem. Opowiadaj historie pełne empatii i budujące personalne więzi z marką. Historie marek powinny powodować, że odbiorca czuje się lepszy, bardziej wartościowy i chce się tym dzielić.
  1. Budowanie społeczności wokół marek
Jeszcze więcej klientów niż kiedykolwiek jest teraz w social mediach. Zamknięci w domach dostrzegliśmy potrzebę komunikacji i dołączania do społeczności użytkowników, którzy mają te same problemy i chętnie wymieniają się poglądami. Identyfikacja tych odbiorców, bycie tam, gdzie oni i dawanie im tego, czego oczekują, jest świetnym zalążkiem tworzenia społeczności wokół Twojej marki. Jeśli rozumiesz potrzeby, język i styl bycia Twojej grupy klientów, możesz zbudować sieć ambasadorów marki, którzy nie tylko wezmą udział w webinarach, przeczytają e-booka, ale też zachęcą innych, żeby zrobili to samo.
  1. Różnorodność nadal w centrum zainteresowania marek
Komunikacja inkluzywna to trend, który pojawił się w marketingu już jakiś czas temu, ale z całą pewnością będzie się utrzymywał. Marketerzy muszą więc tworzyć treści, które będą zaspokajały potrzeby różnych grup, w tym mniejszości. Content nastawiony na komunikację najróżniejszych punktów widzenia staje się wartością samą w sobie. Pamiętajmy o tym nie tylko na potrzeby kampanii, ale też w przypadku wszystkich innych działań, które podejmuje marka.   Powiedzenie marketingowe „content is kong” jest stare, ale w żadnym stopniu nie jest wyświechtane. To nadal bardzo aktualne motto każdego, kto zajmuje się komunikacją marki. Jednak rzeczywistość pandemiczna (w którą zostaliśmy brutalnie wrzuceni) i szybko rozwijająca się technologia, zmieniają nie tylko sposób dostarczania treści, ale też ich sens. Szukamy contentu empatycznego, zaspokajającego naszą potrzebę informacji i jednocześnie sprawiającego, że czujemy się dowartościowani. O ile jeszcze kilka lat temu tworzenie fajnych, lekkich i sympatycznych materiałów wideo oraz grafik wystarczyło, aby w jakimś stopniu zaangażować klienta, obecnie firmy są zmuszone do poszukiwania nowych formatów treści i kanałów, aby się wyróżnić i dotrzeć z komunikatem tam, gdzie powinny.
A oto kolejna część naszych agencyjnych sposobów na udany brainstorming. Almanach kreatywny Na każdym serwerze ukryte jest coś, co zostało ongiś spisane, ale z pewnych powodów nie przeszło do realizacji. Warto gromadzić takie skarby i dokopywać się do nich, ale (UWAGA!) potraktować je tylko jako inspirację. Odgrzewane kotlety smakują bardzo słabo i świadczą o wątpliwej renomie restauracji – tak samo jest w przypadku agencji reklamowej. Możemy lekko opierać się także o sprawdzone pomysły, ale pod żadnym pozorem nie wolno dokonywać samokopiowania. Spróbujmy po prostu spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy, przewartościować je i osadzić w DNA marki, nad którą aktualnie pracujemy. Taki przegląd archiwalnych pomysłów i realizacji może być dobrą podstawą do dyskusji. Naszą świątynią wiedzy wszelakiej jest grafik Marek, który z niejednego briefu… chleb jadł (dosłownie). Z rozrzewnieniem wspomina reklamę Prosakolepu i potrafi sięgnąć pamięcią do najbardziej odległych realizacji naszej agencji. Jest Dubledore’em grafiki i Tym, Którego Photoshop Zawsze Się Bał. Wejdź w buty odbiorcy Prawidłowe zdefiniowanie celów i insightów wymaga empatii i próby postawienia się w roli odbiorcy kampanii. Zdarza się, że w naszym zespole jest osoba, która w całości lub chociażby częściowo utożsamia się z grupą docelową. Słuchajmy uważnie jej opinii, wyłapujmy niuanse i zadawajmy szczegółowe pytania. Jeśli nie mamy takiej osoby w grupie, spróbujmy zrobić research wśród znajomych lub zabawmy się w aktorów, wcielając się w rolę reprezentanta naszego targetu. Jak to zrobić? Tworząc persony marketingowe. Często brief zawiera już opis persony marketingowej, ale bywa i tak, że musimy sami sobie taką zbudować.  To trudne zadanie, ale też bardzo pouczające. Odwrócona burza mózgów To świetna zabawa, w której w końcu pomogą nam osoby mające tendencje do banowania wszystkiego. Polega ona na tym, że nie szukamy rozwiązania problemu, tylko jego przyczyn. Zastanawiamy się co zrobić, żeby wszystko zepsuć. W ten sposób wyeliminujemy rozwiązania, które się na pewno nie sprawdzą. W praktyce wygląda to tak, że rozochoceni copywriterzy snują ponure wizje, których nie opisałby nawet sam Dante i trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby sprowadzić ich z powrotem na ziemię.   Praca w agencji reklamowej to w głównej mierze praca zespołowa. Ekipa nie powinna myśleć w ten sam sposób, ale zdecydowanie powinna być zgrana, a między jej członkami musi iskrzyć kreatywna energia – wtedy generowanie pomysłów może nie zawsze jest łatwe, ale na pewno przyjemne.
Każdy, kto chociażby otarł się o pracę w agencji reklamowej wie, że nie ma realizacji bez brainstormingu. Jest tyle technik prowadzenia burzy mózgów, ile agencji – chociaż istnieją pewne określone metody i scenariusze. W poniższym tekście wymienimy i opiszemy pierwszą część tych, które sprawdzają się u nas. Wodzu, prowadź. Oczywiście, jak przy każdej pracy zespołowej, potrzebny jest moderator, czyli osoba biorąca na siebie mobilizowanie wszystkich zebranych i z początku nieśmiałych (tak, w agencjach reklamowych też pracują introwertycy) mózgownic do działania. Pierwszą rzeczą, jaką musi ów spiritus movens wykonać, jest podsumowanie briefu i określenie tego, co już wiemy, jakie mamy insighty i na czym możemy budować pomysł. Jego rola jest trudna, ponieważ nie wystarczy wygłosić kilku zdań, a następnie z wyuczonym gestem zachęcającym powiedzieć „prosz” i dyskusja sama się rozpocznie. Nasz strateg Andrzej jest mistrzem szukania zaczepek i z uporem maniak wbija kij w mrowisko briefu Sam zawsze na początku podsuwa rozwiązania, które rozpętają burzę, a czasem nawet prawdziwe sztormy i nawałnice. Na to właśnie zawsze czeka Mariusz – szef naszego działu kreatywnego. Nie ma głupich pomysłów! Tę zasadę musimy przyjąć za prawdę objawioną. Nawet najbardziej absurdalna idea może zaprowadzić nas do genialnego rozwiązania. Pozwólmy więc uczestnikom puścić wodze fantazji i nie gaśmy ich entuzjazmu uszczypliwymi uwagami. Pochylmy się nad każdym kosmicznym pomysłem i (jeśli się da) spróbujmy wyciągnąć z niego insighty. Podczas pracy nad projektem mogą pojawić się dziesiątki, a nawet setki pomysłów, zanim trafimy na ten właściwy. Cierpliwości. W naszej agencji reklamowej wprowadziliśmy projekt BrainFruu, do którego zapraszamy osoby z innych działów. Mają dzięki temu okazję oderwać się od codziennych obowiązków i skosztować kreatywnej pracy. Okazało się, że osoby te przedstawiają ciekawy punkt widzenia, za którym często podążamy. Są też swego rodzaju papierkiem lakmusowym, oceniającym nasze pomysły. Mapy myśli? Zawsze staramy się je robić, ale czy  kiedyś jakaś powstała od początku do końca, z pięknie wyznaczoną strukturą, logiczna i przejrzysta? Bądźmy szczerzy, że (przynajmniej w przypadku naszej agencji reklamowej) chaos sprzyja kreatywnemu myśleniu. Oczywiście, po każdym brainstormingu prowadzący zbiera wszystkie poruszone kwestie w spójną, zrozumiałą całość i rozsyła efekt pracy pozostałym członkom zespołu, ale finalnie do klienta trafia raczej prezentacja z gotowym rozwiązaniem. Możemy w niej jedynie jako ciekawostkę krótko przedstawić tok naszego myślenia. Tzw. minutki ze spotkania trawimy raz jeszcze przy biurku, analizujemy dokładnie i spisujemy uwagi, które właśnie przyszły nam do głowy – od nich zaczynamy kolejny brainstorming.
Każdy z nas lubi, gdy inni zauważają i doceniają nasze oddanie sprawie, niezależnie od jej wagi. Ta zasada sprawdza się również w biznesie. Zauważony i odpowiednio doceniony pracownik lub partner biznesowy będzie świetnym reprezentantem naszej firmy w kontakcie z klientem, a na fundamencie jego zaangażowania zbudujemy silną markę. Stworzenie przemyślanego i skutecznego systemy gratyfikowania pracowników, np. za aktywną sprzedaż, nie jest prostym zadaniem. Musimy szczegółowo opracować zasady i kryteria, jakie uczestnik powinien spełnić, aby otrzymał bonus. Wprowadzenie programu lojalnościowego, bo o nim mowa, warto więc zlecić zewnętrznej firmie z doświadczeniem w podobnych realizacjach. Poniżej znajdziesz kilka najważniejszych zasad, jakie każdorazowo stosujemy przygotowując nowy program lojalnościowy B2B, opracowane na podstawie realizacji dla jednego z naszych klientów z branży artykułów dla zwierząt.
  1. Mechanizm to podstawa
Sercem każdego programu lojalnościowego B2B i B2C jest mechanika. Składa się ona z kryteriów opracowanych dla wszystkich uczestników, sposobu weryfikacji wyników sprzedażowych oraz systemu nagradzania. Przygotowanie mechaniki nagradzania lojalności zawsze rozpoczynamy od dogłębnej analizy potrzeb klienta oraz badania obecnej sytuacji rynkowej, dzięki czemu jesteśmy pewni, że przygotowane rozwiązania są możliwe do realizacji w założonych ramach czasowych. Każdy program lojalnościowy musi zakładać bardzo konkretne cele.
  1. Należy mierzyć siły na zamiary
Dla naszego klienta przygotowaliśmy program motywacyjno-lojalnościowy B2B, którego celem było podniesienie sprzedaży wybranych produktów z dotychczasowej oferty i zwiększenie wiedzy produktowej wśród przedstawicieli handlowych. Mechanizmy szablonowe wykluczyliśmy już na samym początku, ponieważ na pewno nie przyniosą zamierzonych efektów. Zależało nam na tym, żeby program faktycznie motywował i zachęcał do podnoszenia wyników sprzedażowych, a nie stawiał przed uczestnikami zadań trudnych lub wręcz niemożliwych do wykonania. Dlatego na podstawie danych dostarczonych przez klienta określiliśmy targety sprzedażowe dla każdego z przedstawicieli z osobna, aby dać im równe szanse.
  1. Określenie adresatów programu jest kluczem do sukcesu sprzedażowego
Naszą rekomendacją dla klienta było skierowanie programu do przedstawicieli handlowych. To oni poprzez swoją pracę, wiedzę oraz aktywność odgrywają kluczową rolę w procesie sprzedaży. Ich rady oraz rekomendacje mają bezpośredni wpływ na wybory dokonywane przez detalistów, a później konsumentów. Ogromnie ważna w tej grupie jest budowa motywacji, wiedzy i nawyków.
  1. Spersonalizowana nagroda motywuje najskuteczniej
Coraz popularniejszym sposobem nagradzania stają się karty przedpłacone, które wykorzystaliśmy w ramach programu lojalnościowego. Każdemu przedstawicielowi handlowemu wręczyliśmy spersonalizowaną kartę przedpłaconą, a wypłacane środki są odzwierciedleniem osiągniętych targetów sprzedażowych.
  1. O pozytywne doświadczenia należy dbać na każdym etapie budowania lojalności
Bardzo ważnym elementem całego projektu jest właściwa komunikacja z uczestnikami programu. Proces ten rozpoczynamy od wręczenia każdemu uczestnikowi zaproszenia wraz z pakietem powitalnym. Indywidualne podejściu do każdego z uczestników pomaga nam skutecznie zachęcić ich do wzięcia udziału w programie.
  1. Uczestnicy powinni mieć wygodne i funkcjonalne środowisko komunikacyjne
W kolejnych etapach komunikujemy się z uczestnikami programu już w ramach specjalnie przygotowanego oprogramowania. Platforma komunikacyjna, zbudowana w oparciu o najnowsze rozwiązania techniczne, umożliwia uczestnikom szybkie uzyskanie informacji na temat aktualnych postępów w realizacji celów. Przedstawiciel handlowy ma dostęp do aktualności związanych z produktami oraz firmą, e-learningów, a także może zlecić wypłatę nagrody po realizacji celów zarówno na urządzeniach mobilnych, jak i na komputerach.
  1. Wszystko musi być pod kontrolą
Dla prawidłowego funkcjonowania programu kluczowa jest osoba, która będzie obsługiwała całe przedsięwzięcie, udzielała wsparcia merytorycznego uczestnikom, a także kontrolowała punktację i wypłatę środków. Zadaniem prowadzącego jest również dbanie o prawidłowy przepływ informacji między klientem i agencją.   Doświadczony usługodawca to gwarantowany sukces dla Twojego biznesu W agencji Look Ad od wielu lat dostarczamy najwyższej jakości rozwiązania w zakresie przygotowania, wdrożenia oraz nadzorowania programów lojalnościowych. Opieramy się na wiedzy i doświadczeniu, które stale doskonalimy, aby przygotować dla naszych klientów zróżnicowane mechanizmy lojalnościowe B2B i B2C dopasowane do potrzeb.
Nazwa firmy jest ważna – czy trzeba do tego przekonywać? Tak jak człowiek zaczyna robić pierwsze, dobre wrażenie od przedstawienia się, tak samo marka buduje świadomość wśród klientów i skłania ich do zakupu po pierwsze przez swoją nazwę. Powiedzmy sobie szczerze, Pola Negri bardziej kojarzy się z seksbombą kina niemego Hollywood niż Apolonia Chalupec, a Atelier Amaro może mieć większą moc przyciągania kulinarnych koneserów niż Atelier Basiura. Nie oznacza to oczywiście, że Wojciech Modest Amaro nie otrzymałby gwiazdki Michelin, gdyby pozostał przy nazwisku Basiura, jednak budowanie marki osobistej byłoby dla niego trochę większym wyzwaniem (za granicą przez trudność w wymowie, w Polsce przez zwykłą złośliwość). Why? i teoria archetypów Naming jest trudnym i skomplikowanym procesem zaklinania unikalnego story i ostatecznie sukcesu w kilku słowach, które budzą zaufanie i zainteresowanie. Kluczowe jest zmierzenie się z odpowiedzią na pytanie Simona Sineka: why? Agencja powinna więc otrzymać szczegółowy brief, który określa charakterystykę marki, specyfikę firmy i branży, grupę docelową, konkurencję oraz korzyści dla klientów i potencjalnych pracowników. Idealnie byłoby znać również preferowany język i styl, w jakim marka chce się porozumiewać, a także słowa lub pojęcia zakazane, z którymi w żadnym wypadku nie chce być kojarzona. Kiedy mamy już te wszystkie informacje, możemy stworzyć sobie postać, która odpowiada jednemu z 12 archetypów marki, opracowanych przez Margaret Mark i Carol S. Pearson. Teoria archetypów pomaga przy tworzeniu nazw, ponieważ prowadzi do odkrywania tożsamości marki, jej mocnych stron i stworzenia unikatowej komunikacji z odbiorcami. Naming krok po kroku Jaka powinna być więc dobra nazwa? Zrozumiała. Pokusa puszczenia wodzy fantazji jest duża, jednak wielu się już na tym przejechało. Ważne jest też, aby nazwa nie zawierała słów, które w różnych krajach mogą być zrozumiane niekoniecznie zgodnie z intencją autora, żeby uniknąć dowcipów w stylu: „przepaliła mi się żarówka, więc zaraz to wszystko Osram”. Nazwa musi być łatwa do zapamiętania, kojarząca się pozytywnie i budząca zainteresowanie. Żeby było trudniej, powinna być przy tym wszystkim niezwykła i unikatowa. Ma opowiadać historię, budzić pozytywne emocje w grupie docelowej, odzwierciedlać charakter marki, odnosić się do świata odbiorcy i przede wszystkim SPRZEDAWAĆ. Tak naprawdę nie ma znaczenia długość nazwy – nie musi ona być koniecznie jak najkrótsza, o ile spełnia powyższe warunki. Tworząc nazwę firmy, musimy też brać pod uwagę dostępność domeny dla strony internetowej. I w tym momencie entuzjazm oraz kreatywne zacięcie zespołu mogą zostać brutalnie ostudzone przez rzeczywistość, bo nagle okazuje się, że na ten błyskotliwy i iście genialny pomysł już ktoś wcześniej wpadł. Domena zajęta, co niestety zdarza się bardzo często. Jest to szalenie ważna część procesu namingowego, ponieważ za wszelką cenę chcemy uniknąć skutków prawnych. Zespół zajmujący się tworzeniem nazw wstępnie sprawdza dostępność domen, jednak pomysły powinny być przekazane prawnikowi, który ostatecznie potwierdzi, że nazwa może zostać wykorzystana. Znaki towarowe i nazwy chroni szereg obostrzeń, które zostały zawarte w Kodeksie Cywilnym i Kodeksie Spółek Handlowych. Wybierając nazwę musimy kierować się spełnieniem warunków umożliwiających zarejestrowanie jej. Powinniśmy też pomyśleć o ochronie przed kopiowaniem jej w obrębie tego samego zakresu działalności, co zapewni udanie się do Urzędu Patentowego. Kiedy zapali się zielone światło prawa, możemy przystępować do dalszych zadań, czyli do opracowania claimu marki, story, logotypu oraz całej identyfikacji wizualnej. Wszystko musi być spójne i utrzymane w takiej konwencji, która trafi prosto tam, gdzie powinna, czyli do świadomości naszych odbiorców. Dobrze jest zrobić wstępne badania focusowe przed reprezentantami targetu, które albo utwierdzą nas w przekonaniu, że wykonaliśmy dobrą robotę, albo pomogą nieco zmienić kierunek. Case study Do naszego portfolio niedawno dołączyła realizacja związana z namingiem dla firmy outsourcującej specjalistów IT z Europy Wschodniej (głównie z Ukrainy) do pracy zdalnej przy projektach programistycznych, realizowanych przez przedsiębiorstwa z Europy Zachodniej. Firma zapewnia biura i odpowiedni sprzęt specjalistom oraz zajmuje się obsługą kadrową, księgową i prawną. Nazwa oraz identyfikacja wizualna miała być skierowana przede wszystkim do programistów, aby zachęcić ich do wysyłania CV i pracy w międzynarodowym środowisku bez konieczności opuszczania rodzinnego kraju. Naszym archetypem marki był opiekun, ale w pewnym momencie przybrał on postać Ojca Chrzestnego. Specjaliści IT to dość specyficzna grupa, której środowiskiem naturalnym jest kod. Świat programowania kojarzył nam się mocno z undergroundem hackerskim. Powstał więc BandIT House. Nazwa, oprócz tego, że zawiera skrót IT, jest zaproszeniem do szczególnej grupy, która działa zdalnie, a więc w pewnym sensie w ukryciu. To underground masterów programowania, mających przewagę kompetencji i silne wsparcie organizacyjne za sobą, dzięki któremu mogą skupić się na tym, w czym są najlepsi. Komunikację wizualną oparliśmy na systemie zero-jedynkowym, na czarnym tle, a najważniejsze informacje wyróżniliśmy kolorem czerwonym oraz wpletliśmy symbole charakterystyczne dla kodowania. Logotyp jest inspirowany klimatem westernowym, dzięki czemu nowoczesny underground przenika się z młodzieżowymi fantazjami o przygodach bohaterów wyjętych spod prawa. Hasło firmy The best IT people mówi wyraźnie, że mamy do czynienia z profesjonalistami (z którymi lepiej nie zadzierać ?).